Witam wszystkich. Kilka dni temu zakupiłem opla merive 1,3 CDTI 72KM z 2006r.
Auto przyjechało blacharsko w przyzwoitym stanie, kupiłem tanio bo niby jakiś czujnik padł i dlatego nie odpala.
Ogólnie elektryka wszystko dziala... Ako naladowalem i spórbowalem go odpalić.
Opisze jak wygląda sytuacja:
Sprawdziłęm bezpieczniki wydają się być ok. Nie patrzyłem na przekaźniki.
Gdy włożę kluczyk do stacyjki słyszę takie piszczenie jakby ze środka auta (podobne jakby sie nie wyłączylo swiateł albo czegoś.. ale ogolnie wszystko jest wyłączone)
Gdy natomiast przekręce ten kluczyk w stacyjce na opcje "zapłon" coś zaczyna piszczeć w silniku.. taki elektryczny dźwięk... z góry silnika jakby.
Meriva kreci silnikiem (wnioskuje że nie jest zatarta ani nic), próbuje odpalić ale jakby coś elektrycznego ją rozłączało...
Czasem odpali, chodzi możę z 20 sekund i od razu gaśnie. A czasem w ogóle nie idzie jej odpalić..
Przyjechał spec z kompem, stwierdził usterke czujnika wałka rozrządu, bo taki bład mu wyskoczył, po skasowaniu od razu wyskoczył na nowo gdy tylko wlożyłem kluczyk do stacyjki.
Jutro planuję już mieć czujnik, ale coś nie jestem przekonany że to tylko taki malutki czujniczek.
Mając wcześniej silnik TDI słyszałem bardzo głośny taki szum pobierania paliwa przez pompe.. Tutaj jest głucho.. ale nie wiem, bo możę w merivach tego nie słychać?
Miał ktoś coś podobnego?? Pozdrawiam